Polska miała być drugą Japonią. Takie hasło krążyło po naszym kraju w latach dziewięćdziesiątych, po restytucji kapitalizmu. Dobrze by nam było, czy raczej gorzej? Pewnie niektóre wartości Japończyków bardzo by nam się przydały. Czystość. Pracowitość. Punktualność. Bezwzględna uczciwość. Ale jak to zrobić? W Japonii nie ma koszy na śmieci. Nikomu nie przyjdzie do głowy, by cokolwiek rzucić, gdzie się da. W Polsce zniknięcie koszy z ulic miast spowodowałby efekt odwrotny od zamierzonego, czyli powszechny śmietnik. Także wdrożenie punktualności i uczciwości wymaga bezwzględnej dyscypliny “od dziecka”. Zasady takie muszą być egzekwowane tak przez rodziców, jak i system edukacji. Japonia to dominacja idei wspólnoty nad indywidualnością. Uczniowie i przedszkolaki chodzą w mundurkach. Istnieje przekonanie, że nauczyciel ma zawsze rację. Panuje zasada autorytetu. Uczeń nie powinien zadawać nauczycielowi pytań, bo może to spowodować dla niego niezręczną sytuację. Podobnie w firmie przełożony ma zawsze rację. Jeżeli Szef po pracy zadecyduje: idziemy teraz na drinka, nikt z pracowników nie odmawia, choć efektem są powroty do domu ostatnimi pociągami “późną nocą”. Inna charakterystyczna cecha to praktyczny brak kobiet na stanowiskach kierowniczych. Jeżeli dodamy powszechną betonozę w miastach i gigantyczne korki na ulicach oraz tłok w komunikacji – to pomimo punktualności, sprawności i dyscypliny życie może wydawać się nie takie super. Aglomeracja Tokio – Jokohama to ok. 40 mln ludzi. Aglomeracja Osaka – Kioto to 35 mln ludzi. Wszystkich Japończyków jest ponad 120 mln na obszarze zbliżonym do Polski, ale pagórkowatym bądź górzystym. Ponadto mają gorszą sytuację demograficzną, niż Polska. Brakuje rąk do pracy. W shinkansenie, czyli w systemie super szybkich pociągów, zaprzestano serwować klientom nawet kawę, z powodu braków kadrowych. Jedziesz 5 godzin z Osaki do Tokio i nie możesz liczyć na skorzystanie z usług gastronomicznych. Inna kwestia: Japończycy żyją dłużej. Ale co oni jedzą? Jak zmienić przyzwyczajenia kulinarne i zagustować w ich kuchni na dłuższą metę? Zrezygnować z chleba na rzecz ryżu? Zrezygnować z palety znanych nam warzyw na rzecz tofu czy wodorostów? Przez jakiś czas można się podelektować miejscowymi innowacjami, ale tak przez całe życie? Azja to Azja, Europa to jednak inny świat. Niech lepiej każdy pozostanie przy swoim. Nie lekceważąc jednak cech absolutnie pozytywnych i godnych zaadoptowania, jak czystość, pracowitość, punktualność czy uczciwość.
P.S. Niniejszy wpis jest kontynuacją poprzedniego – Po Japonii.
Leave a Reply