Referendum to bardzo ważne narzędzie demokracji bezpośredniej. Władza pyta, obywatele odpowiadają. Niestety, w Polsce to jakoś nie wychodzi. Jak już władza pyta, to jakoś dziwacznie, by nie powiedzieć: pokracznie. Kupy się to nie trzyma. 4 pytania, 4 zawirowania. Pierwsze pytanie – wyprzedaż przedsiębiorstw państwowych. Wyprzedaż to wyprzedaż. Chętni ustawiają się w długich kolejkach i szturmują sklepy. Jest okazja. Pytanie referendalne: intelektualna paranoja, totalna słabość umysłowa. Prymityw i głupota. W głowie się nie mieści. Drugie pytanie: utrzymanie dotychczasowego wieku emerytalnego. Albo tak, albo nie tak. Oczywiście, że nie tak, jak jest. Konieczność: równy wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn. Kobiety żyją dłużej. Emerytury zaniżone o pięć lat. A faceci mają “obsługę” przez pięć lat, bo przecież pracują. Absurd utrzymywany przez kilkadziesiąt lat “Polski Ludowej” i wolnej Rzeczypospolitej. Katastrofa. Ale władza myśli “po staremu”, prymitywnie i głupio. Kobieta do obsługi. Taka ponoć jej rola. 2023 rok, a takie głupie myślenie. Trzeba bardzo nie lubić kobiet. Trzecie pytanie – migranci. Jest ich w Polsce całe mrowie. Nie tylko Ukraina. Wystarczy przejść się po mieście. Po prostu migrantów widać. W ostatnich ośmiu latach przybyło ich wielokrotnie więcej, niż wcześniej. Poza tym: Polska to kraj katastrofy demograficznej. Staruszkowie nie zapracują na swoje emerytury. Nawet ci w pełni sił i chęci. 60 – 65 lat i do widzenia. Tak to się kończy. Czwarte pytanie – mur na granicy z Białorusią. Wydano 1,6 mld zł a migranci sobie spokojnie przechodzą. Coraz liczniej. Opozycja zareagowała i proponuje: ten mur jest kiepski, może zbudujemy prawdziwy, super mur, taki, ze mysz się nie przeciśnie. Oczywiście żadnych kosztów, po prostu prześmiewcza idea. Jedni mądrzy, a ci drudzy jeszcze mądrzejsi. Jak to się mówi: nóż się sam w kieszeni otwiera. Co robić? Chyba zwyczajnie zignorować. Działać zgodnie z prawem. Nie brać karty referendalnej. Nie uczestniczyć w szopce. Nie wyrażać zgody na karykaturę myślenia. Mieć szacunek dla samego siebie, Polski i jej przyszłości. Nie marnować grosza publicznego na akceptację pytań, które nie trzymają się kupy. Nadzieja: może jakimś cudem Sejm to odrzuci….
P.S. Patrz wpis z 2015 roku: Pytania referendalne. Wówczas też była niezła heca, ale o zdecydowanie mniejszym kalibrze głupoty.
Leave a Reply