Człowiek od tysiącleci stara się żyć zgodnie z naturą. Ostatnio UE zatwierdziła produkcję kilku wyrobów z dodatkiem osobników fruwających i pełzających. W zasadzie nic nowego, bo w różnych postaciach i stężeniach ludzie od dawna spożywali różne takie owado i robako podobne. W naszym kochanym kraju temat stał się bardzo popularny. Może nawet będzie aspirował do głównego wątku zbliżającej się kampanii wyborczej. Kto najlepiej wykorzysta robaka? Kto w swoje sidła złapie owada? Robaki to nie temat dla draki. Poniżej skromny głos w dyskusji.
Nie ma rady, zjem owady. Oto przysmak nie byle jaki – dojrzałe robaki. Nie bądź taki, jedz robaki. Nie udawaj kozaka, zjedz robaka. Zamiast pół kurczaka, całego robaka. Najpierw krótka pogaducha, potem zjemy karalucha. Karaluchu, miły bracie, mój żołądek czeka na cię. Zamiast w gąszcze, zjedzmy chrząszcze. Nawet niejadki zjedzą owadki. Gdy kolega Cię zagada, zjesz owada. Jeśli nie chcesz mojej zguby, to owada daj mi luby. Nie skorzystam z twojej rady, jednak zjem owady. Zanim poderwiesz chłopaka, zjedz robaka. Karaluszki pod poduszki a potem na śniadanko. Nie tęp mnie, bo będziesz głodny. Nie piję, nie palę, za to jem robale. Jak nie zjesz robaka, to jesteś pokraka. No to siup, robaka w dziób. W razie czego zawsze możesz zalać robaka.
P.S. Wpis z inspiracji i w znacznej mierze Autorstwa Żony.
Leave a Reply