Sny są różne. Miłe i takie sobie. Bywają też sny mroczne. Jak dopadnie, jest w nocy paskudnie. Najgorzej, jak go jeszcze za dnia pamiętamy. Dręczy dalej. Szczególnie mocno daje się we znaki, gdy przypomina coś, jakąś rzeczywistość, która kiedyś istniała i dała mocno w kość. Śni się wielki przywódca. Wokół niego grono najbliższych współpracowników – wykonawców woli wszechwiedzącego, wszechmogącego, decydującego. Dalej – wierna partia. Masowa. Im liczniejsza, tym większa szansa, że system przetrwa. Tak przynajmniej myśli wielki przywódca. Zjednoczoną Partię wspomagają przystawki. Taki kwiatek do kożucha. Wszak, chociażby iluzorycznie, ale mamy demokrację. W rzeczywistości panuje zasada centralizacji. Wszystko pod kontrolą. Wszystkie instytucje. Także sprawiedliwość i gospodarka. Wszystko, co sprawcze i kontrolujące. Do tego ideologia i propaganda. Trzeba wiedzieć, kto aktualnie wróg, a kto przyjaciel. Sprawna transmisja idei od góry, od władzy, ku ludowi, ku obywatelom. Najlepiej, jak myślą “po linii i na bazie”. Powtarzają argumenty propagandy, są ideologicznie uzbrojeni. Dają odpór wszelkim, najdrobniejszym przejawom gdzie nie gdzie pałętającej się opozycji. Także paskudnej zagranicy.
Przebudzenie. Sen czy jawa? Trudno powiedzieć. Mroczny sen można zrzucić na upały. Gorąco i gorąco. No i Odra zatruta. Smog też ma swój wpływ – rozum z wolna pożera. Gazu brak, energia droga. Warto się otrząsnąć. Gdzieś dalej wyjechać. Nad polskie wybrzeże. Dla ochłody. Pochodzić, pooddychać. Śnić normalniej, bez zbędnej zgryzoty.
P.S. Patrz poprzednie wpisy: Podmuchy Wschodu, Wakacje z PKS, Wakacje marzeń, Demagogia gospodarcza, Balcerowicz musi wrócić, Groteskowa polityka, Neosocjalizm, Neosocjalizm bis.
Leave a Reply