Majster Popsuj

Skojarzenie z przeszłości. Drzewiej określenie było często stosowane. W sytuacji, kiedy ceniona była dobra robota, panował kult solidnej pracy – wszelka tandeta, partactwo, niesolidność bądź nieuctwo było wychwytywane i potępiane. Fachowiec albo partacz. Dobry rzemieślnik albo Majster – Popsuj, czyli delikwent, który czego się nie dotknie – sknoci. Taka jego uroda. Majster – Popsuj może być zawodowo aktywny w relatywnie wąskiej przestrzeni. Po naprawie woda nadal kapie z kranu. Albo nie ma prądu. Telewizor nie działa. Zimne kaloryfery. Był “specjalista”, ale nie naprawił. Czasem po jego wizycie jest gorzej. Wziął i dodatkowo coś zepsuł. Jak mamy pecha, to tacy “fachowcy” ustawicznie nas prześladują. Jakakolwiek przytrafi się usterka, pojawia się On: Majster – Popsuj. Pół biedy, jak skala naprawy relatywnie niewielka. Pozłorzeczymy, stracimy czas, jakoś wychodzimy na prostą. Gorzej, jak “Psuje” zaczynają buszować w rozleglejszej rzeczywistości. Nie kabelek, nie żarówka, nie bezpiecznik, ale wytwarzanie prądu, strategia energetyczna, sieci energetyczne, OZE. Nie ciepła woda w kranie czy szczelność kaloryfera, ale fatalna jakość powietrza, duszący smog niwelujący dziesiątki tysięcy istnień ludzkich. Nie błąd w sztuce lekarskiej, zła diagnoza dla pacjenta, ale fatalne zarządzanie w zakresie walki z pandemią, setki absolutnie zbędnych ofiar. Nie indywidualny kiks, niefortunne zachowanie się dyplomaty, ale przedziwna polityka zagraniczna, której nikt nie rozumie. Nie rosnące ceny poszczególnych grup produktów czy usług, ale udawanie, że takiego zjawiska nie ma, albo że “za chwilę” samo zniknie. Można mnożyć przykłady. Niestety, są liczne. Wspólne zjawisko – to upowszechniająca się, coraz liczniejsza zbiorowość Majstrów – Popsujów. Jakby im zaufać, uwierzyć, poddać się ich “fachowości” – to już po nas. Na szczęście mamy jeszcze tyle rozumu w głowie, że próbujemy naprawić rzeczywistość po partaczach. Niezależnie, w jakiej skali działają i za jakiej wielkości szkody odpowiadają. Jeśli byśmy nie reagowali, to marny nasz los. A tego chyba nie chcemy….

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*