Tak bywa. Chce się zjeść ciastko i je mieć. Bywa taka władza. Chce rządzić wedle własnych preferencji, własnych interesów, własnych umiejętności. Jednocześnie pragnie mieć kasę /770 mld/ z UE, ale warunkiem jest przestrzeganie jej prawa. Wstępując do UE wiadomo było, że prawo wspólnoty jest pierwotne wobec prawa danego państwa. To jest warunek konieczny funkcjonowania UE. Inaczej byłoby to bezhołowie, a nie wspólnota. Tymczasem Premier ma wątpliwości. Nie wie, nie ma pewności, udaje, że nie wie. Które prawo jest ważniejsze? Traktaty europejskie, wyroki TSUE – nieważne. Liczy się wola władzy, aktualnej władzy. Europa ma dać kasę i podtrzymać istniejący układ rządzenia. Tymczasem UE nie jest chętna na taki układ. Jeżeli prawo UE nie jest respektowane, to nie ma pieniędzy. Jeśli wyroki TSUE nie są realizowane, to nie ma kasy. Jeśli dany kraj członkowski ma wątpliwości, do jakiego rodzaju wspólnoty przystąpił i na jakich zasadach – nie ma przepływu środków finansowych. Przedziwne. Premier jeździ po kraju i opowiada o Nowym Ładzie. Doskonale wie, że ważnym źródłem finansowania jest UE. Skąd te antynomie myślenia? Skąd przekonanie, że w UE funkcjonują sami kiepscy, którzy łatwo ustąpią wobec oficjalnych, polskich pomysłów. Tak wyglądają rzeczywiste antynomie władzy. Nie tak albo tak, ale tak i tak. Może się okazać, że zostanie nic. Czyste nic. Nic i nic. Z korzyścią dla Polski? Zadecydują obywatele. Jeśli wybiorą nic, to tak będzie. Czy to możliwe? Każdy obywatel sam sobie powinien na to odpowiedzieć.
P.S. Patrz niedawny, lipcowy wpis: Wykluczenie z UE.
Leave a Reply