Przygnębienie i smutek

Warto mieć swój mały, własny, mikro świat. Zagospodarować się w nim i przetrwać. Okresowa izolacja od rzeczywistości. Jest pewna dopuszczalna granica głupoty, absurdu, obłędu, złośliwości czy źle pojętej prywaty. Jeśli wpadnie się w takie koleiny, to nie trudno o przygnębienie i smutek. Trzeba uciekać. Jak już nie ma gdzie, to do siebie, w całkiem pojemne przestrzenie własnego ja. Z pewnego punktu widzenia to najbezpieczniej. Wokół czai się paskudna, brytyjska odmiana, którą sami sobie dowieźliśmy podczas zupełnie nie kontrolowanych, masowych odwiedzin w czasie Świąt i Nowego Roku. Wesołkowatych i wszystko najlepiej wiedzących obywateli nigdy nam nie brakowało. Każdy nie tylko mądry, ale najmądrzejszy z całej wsi. Od wczoraj zadecydowano, że warto robić testy na skalę większą, niż zaszczytne, ostatnie pod tym względem miejsce w Europie. Tak się jakoś złożyło, że wszystkim wszystko wolno. Państwo stoi obok i nie reaguje. Co najwyżej od czasu do czasu ktoś informuje, że jesteśmy prawie najlepsi w czymś na świecie. Albo w niezbyt odległym czasie że jednak coś nam zagraża. Ani odpowiedniego, stosownego prawa, ani konsekwentnej egzekucji wydawanych rozporządzeń. Panta rhei, czyli za Heraklitem “wszystko płynie”. Ciekawe, w jakim stanie w końcu dopłyniemy do jakiegoś brzegu. Że dopłyniemy, to pewne. Tylko gdzie i kiedy.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*