W zasadzie już w 2013 roku było wiadomo, że następuje kres kapitałowej reformy emerytalnej z 1999 roku. Obywatele zbierali środki nie tylko na swoją przyszłość. Także, by odciążyć przyszłe pokolenie od nadmiernego wysiłku związanego z zobowiązaniami ludzi kończących czas aktywnej pracy zawodowej. Z reformą kapitałową wiązano wielkie nadzieje. Obietnicom nie było końca. Tymczasem zaistniało niebezpieczeństwo przekroczenia dopuszczalnego progu zadłużenia i stało się. Władza sięgnęła po oszczędności obywateli i blisko połowę z nich przesunęła do ZUS. Umożliwiło to dalsze zadłużanie państwa “tu i teraz” kosztem przyszłości. Ale jaka władza się o to martwi… Byle do wyborów, a potem… Jakoś to będzie, byle do przodu. Teraz już koniec OFE. Obywatele dostaną na prywatne konta to, co sami wypracowali i odłożyli za drobną, 15% opłatą – czyli 24 mld zł będzie do dyspozycji państwa. Jednorazowo. Na drobne, niezbędne wydatki.
Po 20 latach reforma emerytalna legła w gruzach. Najgorzej, że katastrofalnie spadło zaufanie do rzetelności państwa. Sekwencja: oszczędności prywatne, oszczędności publiczne, oszczędności prywatne może być kontynuowana. Wszak w 2015 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że OFE to pieniądze o charakterze publiczno-prawnym, a nie prywatne oszczędności przypisane konkretnym obywatelom. Ten manewr da się przeprowadzać bez końca. Ale co to ma wspólnego z ideą stabilnego, przewidywalnego i uczciwego państwa. Koniec OFE w 2019 roku to jedynie konsekwencja decyzji z 2013 roku. Po prostu kontynuacja strategii politycznej w nieco innej postaci. Tak czy inaczej obywatele mają o czym myśleć. Na ile kolejna propozycja oszczędzania na emeryturę jest wiarygodna. Zaufanie do państwa i jego instytucji to podstawowa zasada. Najpiękniejsze zapewnienia i uśmiechy nie wystarczają. To już było.
P.S. Patrz poprzednie, wybrane wpisy: Budżetowe OFE, OFE decyzja, OFE u Prezydenta, Zagarnięcie konstytucyjne, Kres OFE.
Leave a Reply