Ponoć wszystko świetnie idzie. Gospodarka kwitnie. Plan Morawieckiego działa. Podatki uszczelniane. Zysk z NBP rekordowo wysoki. 500 plus wypłacane. Liczne przywileje utrzymane.
Jednak coś szwankuje. Pilnie potrzebny jest stały dopływ nowych środków. Aby utrzymać bądź poszerzyć strumienie publicznych transferów. Chętnych do obdarowania jest wielu, grosza zawsze brakuje. Podatek bankowy i od sieci handlowych nie wystarcza. Także uszczelnianie systemu podatkowego nie rozwiązuje problemu niedoboru budżetowego. W związku z brakami władza postanowiła oskubać obywateli. Jest kilka pomysłów. Po pierwsze – opłata energetyczna, czyli wymyślona przez rząd danina na rzecz utrzymania rynku mocy. Zazwyczaj inwestycje energetyczne finansowane są z zysku przedsiębiorstw lub z budżetu państwa. W znanej sytuacji finansowania przez sektor energetyczny górnictwa na modernizację i utrzymanie zdolności wytwórczej /prądu/ brakuje środków finansowych. Rząd przewiduje, że z tego tytułu pojawi się zasilenie finansowe rzędu 3,8 mld zł. Po drugie – abonament RTV. Zapewne rozegra się kolejne podejście mające na celu oskubanie obywateli. Przyjemność korzystania z mediów publicznych została wstępnie oszacowana w wysokości 3 mld zł. Po trzecie – opłata wodna dla niektórych podmiotów gospodarczych, skalkulowana na 2,6 mld zł. Zapewne zostanie w znacznej części przeniesiona na obywateli. Projektowane są także inicjatywy typu: podatek od galerii handlowych i biurowców, opłata recyklingowa /powszechna, od toreb foliowych/, akcyza na e-papierosy. Trzeba pamiętać o zamrożeniu skali podatkowej, co rocznie oskubuje obywateli na kwotę 2,4 mld zł oraz nie wywiązanie się z obietnicy obniżki VAT – 6 mld zł. Upadł pomysł opłaty paliwowej. Miała przynieść ok. 5 mld zł wpływów rocznie. Byłaby korygowana w górę wskaźnikiem inflacji. Nie dość, że wszyscy odczuliby odpływ gotówki, to włączony zostałby dodatkowy mechanizm inflacyjny – ukochane narzędzie rządzących, fatalne zjawisko dla obywateli. Póki co ten projekt został odwołany. Zapewne pojawi się nowy pomysł. Łatanie budżetu to zmartwienie każdego rządu.
Powstaje jednak pytanie: skoro jest tak dobrze, a podjęte działania przynoszą fantastyczne efekty, to z jakiego powodu czynione są liczne próby finansowego oskubywania obywateli? Oczywiście wszyscy wiedzą, że rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy. Dlaczego jednak rośnie fiskalizm państwa? Dlaczego wszyscy mają się zrzucać na pomysły transferów finansowych skierowanych do wybranych grup społeczeństwa? Dlaczego musimy ponosić ustawicznie rosnące koszty funkcjonowania państwa? Dlaczego narażani jesteśmy na procesy inflacyjne? Dlaczego zaniechano działań na rzecz powszechnego podwyższenia kwoty wolnej od podatku i odmrożenia progów podatkowych? Pytań jest wiele, odpowiedzi – coraz bardziej oczywiste. Długoterminowo budżet państwa „nie spina się”. Podatek, opłata, danina, składka, abonament – wszystko jedno.
Leave a Reply