Najwięcej mówi się o Brexicie i jego konsekwencjach. Dla miejscowych i przyjezdnych. Będzie lepiej, będzie gorzej. Kto straci, kto zyska. Najczęściej pod uwagę brany jest aspekt finansowy. Także możliwość wprowadzenia nowych ograniczeń i barier prawnych. Dla jednych i drugich – obywateli brytyjskich w Europie i przyjezdnych na Wyspach. Natomiast coraz wyraźniejsze ryzyko dla wszystkich, miejscowych i przyjezdnych, wynika z aktywności terrorystycznej. W Wlk Brytanii można zostać zabitym „za nic”. Odpowiedź: „w Polsce też można zostać zabitym za nic…” To też prawda. Ale chodzi o skalę zjawiska umierania „za nic”. Czy ryzyko związane ze śmiercią poprzez wybuch bomby, świadome rozjechanie samochodem, zastrzelenie, zadźganie nożem „w imię Allacha” jest porównywalne? Gdzie jest bezpieczniej? W Wlk Brytanii czy w Polsce? Okazuje się, że wysoka brytyjska kultura i organizacja wewnętrzna państwa nie chronią przed ryzykiem niespodziewanej utraty życia. W tym aspekcie szacowania egzystencjalnych ryzyk nie ma porównania i jest to wręcz nie na miejscu. Nikt Szwedom, Francuzom czy Brytyjczykom tego nie życzy, ale czy nie da się przewidzieć „migracji” o charakterze „ucieczki” rdzennych mieszkańców części Europy na tereny bezpieczniejsze? Może i do Polski? Nikt tego Europie i Polsce nie życzy, ale taka sytuacja zdarzyć się może. Beztroskie chowanie głowy w piasek i poszukiwanie wątpliwych, nieskutecznych rozwiązań jedynie przyśpiesza bieg zdarzeń i narastanie kryzysu cywilizacji Zachodu. Żadna ideologia pełna pustych frazesów o miłości bliźniego nie zastąpi pragmatycznej, skutecznej aktywności. Dlatego „póki co” bezpieczniej jest w Polsce, niż na Wyspach. Bezpieczniej w Warszawie, niż w Londynie. Bezpieczniej we własnym, niż wynajmowanym domu. W bardzo wielu przypadkach także wygodniej, czyściej i estetyczniej.
P.S. Tekst z inspiracji. 5 czerwiec 2017 r. WhatsApp.
Teza: w Wlk Brytanii można zostać zabitym za nic.
Odpowiedź: W Polsce też można zostać zabitym za nic.
Leave a Reply