Sierpień, wcześniej lipiec. W Polsce dużo turystów, zwiedzających i wypoczywających. Brak jeszcze statystyk, ale panuje powszechna zgoda: rekordowy rok. Albo jest to jednorazowy “wystrzał”, albo początek zjawiska wzmożonego zainteresowania turystyką w naszym kraju. Zadecydował czynnik bezpieczeństwa. Wykruszyły się tradycyjne kierunki wyjazdowe – północna Afryka i Turcja. Rozwija się baza turystyczna w Polsce, także dla zamożnych osób z Niemiec czy Skandynawii. W sumie: na Wybrzeżu i w górach tłok. Zwykle po 15 sierpnia robiło się znacznie luźniej. Aktualnie sytuacja wygląda tak, jak w poprzednich sezonach w lipcowym szczycie urlopowym. Wzmożony ruch turystyczny to oczywista korzyść dla Polski. Narzekamy, że nasza gospodarka jest nisko marżowa i nie możemy wyrwać się z pułapki średniego rozwoju. Tymczasem pojawiła się dosyć niespodziewanie dziedzina gospodarki, która efektywnie wspiera wzrost produktu narodowego. Można powiedzieć: premia za bezpieczeństwo. Bardzo cenione także przez zagranicznych turystów. Jak się okazuje, zdecydowana, negatywna postawa wobec kulturowo odmiennej migracji może mieć swoje pozytywne oblicze. Oczywiście ci, którzy jak co roku wybierają Wybrzeże jako miejsce w drugiej połowie sierpnia bez tłoku, spokojne i relaksacyjne, mogą czuć się dziwnie. Muszą się przyzwyczaić, albo przenieść swoje wakacje na pierwszą połowę września, co w sytuacji globalnego ocieplania się klimatu jest propozycją godną rozważenia.
Leave a Reply