Władza. Potrzeba dominacji i uznania. Konkurencja z innymi. Sprawdzenie własnych możliwości. Polityka to niezbędna sfera funkcjonowania społeczeństwa. Ktoś musi się zająć reprezentacją i uzgodnieniem interesów danej wspólnoty. Igrzyska Olimpijskie odbywają się co cztery lata. W międzyczasie odbywają się rozmaite pomniejsze mistrzostwa, zawody bądź pojedynki. Wszystko podporządkowane jest centralnej imprezie – Olimpiadzie. Nieco podobnie sytuacja wygląda w polityce. Cały czas coś się dzieje, by dojść do kumulacji napięcia politycznego czyli okresowych wyborów. W sporcie uwaga publiczności skierowana jest na gwiazdy, faworytów, mistrzów. Depczą im po piętach ich potencjalni następcy, głodni sukcesów, chwały i pieniędzy. W polityce mamy władzę i opozycję. Władza chce być władzą jak najdłużej, opozycja pragnie, by przejąć władzę. Rządzenie jest nagrodą za trud włożony w aktywność polityczną. Sukces wyborczy pozwala realizować własne programy polityczne, budować podległe struktury organizacyjne, dobierać kadry. Nagradzać i karać, według swojego uznania. Pławić się w rozkosznej i upragnionej roli decydenta. Nareszcie można realizować ulubione przez siebie hasło – dajcie mi władzę, a ja wam pokażę. Dobrze, gdy polityk ma coś sensownego do pokazania. Gorzej, jeśli pokazuje to czego nie ma lub to, co mu właśnie przed chwilą przyszło do głowy. Jeszcze gorzej, jak stara się realizować własne fobie, uprzedzenia bądź leczyć kompleksy. Okresowa olimpiada polityczna w postaci wyborów to czas weryfikacji mądrości lub głupoty. W międzyczasie jednak trwają rozmaite zawody, mecze. Jedni są w formie, inni odnoszą kontuzje i okresowo podupadają politycznie. Niekiedy muszą przedwcześnie kończyć karierę. Przyłapani na niedozwolonym, politycznym dopingu zmuszeni są do opuszczenia areny zmagań. Tak jak w sporcie w tle politycznej konkurencji pojawiają się pieniądze. Czas władzy to także okres upragnionych, zwiększonych ich przypływów. Szczyt kariery politycznej, tak jak sportowej, przynosi najwięcej profitów. Polityka jest o tyle wygodniejsza, że przy pewnej dozie rozsądku można w niej funkcjonować znacznie, znacznie dłużej niż w sporcie. Oczywiście trzeba być czujnym i nastawionym na ustawiczną rywalizację. Zewnętrzną – z innymi reprezentacjami społecznych interesów, oraz wewnętrzną – polegającą na przepchnięciu się na wysokie pozycje struktury organizacyjnej partii. Rządzącej bądź będącej w opozycji. To jest sens i cel politycznej konkurencji. Być jak najbliżej, najwyżej, trzymać rękę na pulsie, nie dać się wypchnąć z układu ani pozwolić na wymanewrowanie. Zawody ustawiczne. Cały czas trzeba trenować. Moment nieuwagi i pojawia się nowy mistrz, faworyt, ulubieniec. Sukces, sława, chwała, władza, pieniądze oddalają się w niebyt. Politykowi zostaje konkluzja: „miałeś, chamie, złoty róg, miałeś chamie, czapkę z piór: czapkę wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci się ino sznur, ostał ci się ino sznur” /Wyspiański/.
Patrz wcześniejsze wpisy: Igrzyska Olimpijskie oraz Polityka
Leave a Reply