Rolnicy mają poczucie krzywdy. Interesy zawodowe nie idą po ich myśli. Co ich boli? Za niskie ceny skupu. Mięsa i zbóż. Rozrabiają dziki, a państwo nie chce z budżetu wyrównać im krzywd. Przez dwa lata obowiązywała ustawa o nie zabijaniu zwierząt w sposób rytualny. Zainteresowani producenci ponieśli straty. Budżet musi oddać. Ile? Jak najwięcej. Odnosi się wrażenie, że cokolwiek się dzieje, rolnikom /producentom? biznesmenom?/ się należy. Jakby nie przyjmowali do wiadomości, że wszyscy żyją w otoczeniu konkurencyjnym, narażeni na rozmaite ryzyka. Jeżeli ryzyka są znane i prawdopodobne, należy się ubezpieczyć. Dlaczego ta właśnie grupa społeczno-zawodowa jest zwolniona z najrozmaitszych powinności wobec państwa? Wieloletnie przywileje doprowadziły do przyzwyczajenia się, że jest skąd brać. Tylko trzeba chcieć i mocno naciskać. Niedawny przykład Kompanii Węglowej czy sporu o pakiet onkologiczny z lekarzami dał do myślenia. Trzeba bić się o swoje. Dysponenci mienia wspólnego są słabi i trzeba to wykorzystać. Jeśli nie teraz, przed wyborami, to kiedy? Cel: umocnienie pozycji i poszerzenie przywilejów. O kolejne transfery. Rolnictwo jest beneficjentem ogromnych transferów finansowych. Z Unii Europejskiej ok. 20 mld zł rocznie. Na KRUS także ok. 20 mld zł z budżetu, czyli z podatków ogółu obywateli. Środki z UE także poprzedzone są wpłatą z budżetu państwa do budżetu UE. To są transfery /zrzutka/ ogółu obywateli na rzecz obywateli rolników, którzy w okresie 25 lat transformacji podnieśli w radykalny sposób poziom swojego życia. Uprzywilejowany system podatkowy i emerytalny stawia rolników w rzędzie największych beneficjentów 25-lecia. Także pilnująca najważniejszych przywilejów partia polityczna ciągle obecna w jakiś koalicjach rządowych to poważny atut. Jest gwarancją, że „nic złego” rolnikom stać się nie może. To „nic złego” to korzystanie z przywilejów bez ponoszenia osobistych kosztów. Tym bardziej należy iść po swoje. Pod politycznym parawanem, który nie raz się sprawdził. Im większa będzie presja, tym większa szansa na realizację postulatów bieżących i oddalenie zakusów na eliminację dotychczasowych przywilejów. Trzeba zwracać ciągle uwagę, że dopiero co przepadła w Sejmie RP kolejna inicjatywa podwyższenia kwoty wolnej od podatków, katastrofalnie niskiej i blokowanej przez układ rządzący od wielu lat. Sprawa przeszła niemal bez echa, drobne informacje w oficjalnych mediach. Dlaczego nie ma woli politycznej działania na rzecz ogółu? Skąd ustawiczne przyzwolenia na transfery dla wybranych kosztem większości? Gdzie jest państwo? Co robią jego reprezentanci poza sprawdzaniem, czy jest ciepła woda w kranie? Przy takiej polityce może jej zabraknąć. Co wtedy zrobią? Wszyscy wyjadą?
P.S. Patrz wpis: Kwota wolna z 8.10.2014r
Świetny artykuł i ma Pan rację nic nie było w mediach o podwyższeniu kwoty wolnej od podatku i nieprzegłosowaniu tej inicjatywy. Najgorsze jest to, że jak się pyta o to władzę to traktują społeczeństwo jak bezmyślne maszynki do oddawania głosu. Wszystko uchodzi im na sucho, a pokazywane są tematy zastępcze.