Czyli „na piechotę”. Można było dawniej, to i aktualnie jest możliwe. Tydzień dłużej, ale wybory zostaną policzone. Trzeba to zrobić. Ostateczne podsumowanie głosów nie wygasi jednak dyskusji. Podano w niedzielę prognozy tuż po zamknięciu lokali wyborczych. Zazwyczaj tego rodzaju badania sprawdzają się z wysokim stopniem prawdopodobieństwa. Co jednak będzie, jeśli ostateczne wyniki wywrócą do góry nogami niedzielne prognozy? Wszak „mówi się” o wyjątkowo wysokim poziomie głosów nieważnych. Jeżeli rozłożyły się proporcjonalnie, to nikt nie traci i nie ma sprawy. Ale jeśli tak pechowo się stanie, że głosy nieważne dotkną jedynie elektoraty wybranych sił politycznych, to może być niebezpiecznie. Padną argumenty o nieprawomocności wyborów. Wówczas na niewiele się zdadzą zapewnienia o ich obiektywności i uczciwości. Znaczna część społeczeństwa zacznie podejrzewać manipulację. Może to spowodować lawinę zdarzeń o trudnych do przewidzenia konsekwencjach. Pierwsze symptomy już mamy, gdy niezadowolenie z przebiegu liczenia głosów przybiera formy co najmniej dziwne /wtargnięcie do siedziby PKW/. Nie wolno jednak krakać przedwcześnie. Niezbędne jest zapoznanie się z ostatecznymi ustaleniami.
Póki co warto podkreślić godną postawę „jednego sprawiedliwego”, który uznał swoją odpowiedzialność za zaistniały stan rzeczy i podał się do dymisji. Tak ważny obszar praktyki demokracji, jakim są wybory, nie powinien funkcjonować na zasadzie obdarowywania nawet najbardziej zasłużonych i wartościowych ludzi dożywotnimi synekurami bez żadnej odpowiedzialności.
Patrz poprzedni wpis: Turbulencje PKW.
Leave a Reply