Zgodność z rzeczywistością to kryterium klasycznej definicji prawdy. Bywa jednak, że „niektórzy” bardzo się jej obawiają. Samo myślenie o niej wywołuje dreszcze. Odpowiadanie na konkretne pytania to rzecz niestosowna, demagogiczna lub oszczercza. Wszystko jakby postawione na głowie. Liczne pytania i brak jakiejkolwiek odpowiedzi. To bardzo smutna rzeczywistość demokracji. Mam większość parlamentarną, niczego nie muszę. Nawet w sytuacji, gdy postawione, funkcjonujące w sferze świadomości społecznej pytania są niezwykle ważne dla prawidłowego funkcjonowania państwa i losów jego obywateli. Każda próba odpowiedzi stwarza warunki naprawy, przebudowy, modyfikacji. Ucieczka czy unikanie dyskursu powoduje, że tracimy bezpowrotnie czas. Nikt w świecie nie czeka. Szanse uciekają. Nieporadność nie służy naszym interesom.
Z podsłuchanej rzeczywistości bardzo wiele wynika. Postawione twierdzenia są istotne i w wielu przypadkach prawdziwe. Nie ma się czego wstydzić. Powinny wejść do oficjalnego dyskursu w zakresie naprawy Rzeczpospolitej. Nie ma innej drogi. Wypowiedziane, krytyczne stwierdzenia o stanie rzeczywistości nie są iluzją felietonisty, ale przekonaniem wielu prominentnych polityków zajmujących najwyższe pozycje w państwie. Wiedzą, co mówią. Powinni publicznie kontynuować dyskurs rozpoczęty „przy kielichu”. Sprawy międzynarodowe i krajowe. Aktualny stan sojuszu z USA. Jego wiarygodność dla Polski. Relacje z Wielką Brytanią i jej polityka emigracyjna oraz europejska. Ujawnione zostały stanowiska odmienne od oficjalnie formułowanych. Jest nad czym się pochylić i zastanowić. To są strategicznie ważne sprawy dla Polski. Dobrze, że zostały wyartykułowane. Nie powinno się ich zamieść pod dywan.
Podsłuchana rzeczywistość dotyczy w większości spraw polskich. O ogromnym, bieżącym i przyszłym znaczeniu. Dotyczy instytucji państwa, ich wzajemnego, skorelowanego współdziałania. Twierdzenie o państwie teoretycznym wejdzie na stałe do współczesnej myśli politycznej. Trafność sformułowania świadczy o przenikliwości analitycznej jej Autora. Nie pozostaje nic innego, by konsekwentnie prowadzić działania zmierzające do odzyskania państwa w praktyce, rzetelnie i realnie dbającego o interesy obywateli. W Konstytucji mamy zapis o niezależności Banku Centralnego. O jego apolityczności. Przez wszystkie poprzednie kadencje zasada ta była starannie przestrzegana. Jednak pojawiła się paskudna wyrwa w dotychczasowej, konstytucyjnie gwarantowanej tradycji. Nie wolno przejść nad tym do porządku dziennego. To jest sprawa być albo nie być dla suwerenności kraju. Możliwość sięgania przed wyborami parlamentarnymi do kasy Banku Centralnego nie może stać się precedensem. W interesie Polski nie można udawać, że nic się nie stało. Nadgorliwy Interlokutor Ministra /Prezes/ powinien odpokutować. Dla dobra instytucji Banku Centralnego, ku przestrodze dla innych.
Niezmiernie ważna jest kwestia polityki gospodarczej Rządu. Ile, gdzie i w jaki sposób kierowane są centralne środki przeznaczone na inwestycje. Polskie Inwestycje Rozwojowe określone jako „kamieni kupa” to jeden z przykładów, których się nie komentuje. Brakuje jakichkolwiek oficjalnych wypowiedzi, sprostowań, analiz. To także potencjalnie niesłychanie ważny kierunek dyskusji o Polsce, o jej potrzebach inwestycyjnych i sposobach unikania przedsięwzięć nieudolnych czy idiotycznych. Najważniejsze: „podsłuchana rzeczywistość” niech posłuży naprawie Rzeczpospolitej, a nie jej totalnemu zdołowaniu.
W obecnej sytuacji powinny zostać wyciągnięte pozytywne wnioski, ujawnione fakty powinny posłużyć poprawie rzeczywistości naszego kraju, a tym czasem dla władz najważniejsze jest kto nagrał, a nie co zostało nagrane. Gdyby nie było problemu, autor nagrań nie miałby co nagrać. A rozmowa dwóch osób publicznych na temat państwa nie może być nazywana “rozmową prywatną” gdyż ów rozmówcy nie gawędzili o golfie czy dzieciach…