Niniejszy tekst nawiązuje do wpisu z 29.10.2013.
W końcu lat osiemdziesiątych socjalizm ostatecznie wyczerpał możliwości swojego dalszego trwania. Gospodarka dogorywała. Planowa z nazwy nie potrafiła zaspokoić podstawowych potrzeb obywateli. Jednocześnie silnie wzbierała kolejna fala solidarnościowego zrywu. Poprzedzona aktywną działalnością alternatywnych grup politycznych oraz wsparta stanem powszechnego, społecznego niezadowolenia niosła realną możliwość transformacji politycznej i gospodarczej. Okazało się, że przynajmniej w polskich warunkach nie dało się rozgraniczyć tych zmian. Wprowadzenie gospodarki rynkowej z jednoczesnym ukierunkowaniem na wartości demokratyczne i pluralistyczny ład polityczny. Czynione przez władze schyłkowej fazy socjalizmu reformy gospodarcze nie mogły przynieść dostatecznych rezultatów. Nie było społecznego przekonania i zaufania do zmian w okowach istniejącego systemu politycznego. Polityczna demokracja i liberalny porządek wolnorynkowej gospodarki stanowiły niejako naturalny kierunek przekształceń. Oto mityczny Zachód pojawił się na wyciągnięcie ręki. Cywilizacja biedy i niedostatku /socjalizm/ kontra cywilizacja zamożności i własności /kapitalizm/. Tworzone w efekcie procesu zmian nowe elity przywódcze kraju stanęły przed dylematem: jak to zrobić. Pojawiały się różne propozycje, ale trzeba było także uwzględniać okoliczności zewnętrzne, a wśród nich konieczność uregulowania zadłużenia Polski w sytuacji braku możliwości jego spłaty. Warto pamiętać, że jest to okres tryumfalnego pochodu koncepcji Reaganomiki i Thatcheryzmu. Jaki był inny, realny wybór? Jakieś propozycje zawsze się znajdują, ale w ówczesnym stanie rzeczywistości nie były do zrealizowania. Wszelkie współczesne krytyki tzw. Planu Balcerowicza nie w pełni uwzględniają realia wewnętrzne i uwarunkowania zewnętrzne podejmowanych wówczas decyzji i działań. Polska nie miała środków na dalej idące osłony socjalne. W sensie ekonomicznym była bankrutem, a zasobnych chętnych dla stworzenia quasi Planu Marshalla nie było. Musieliśmy sobie radzić sami. Drogą ogromnych wyrzeczeń i konieczności ułożenia życia zawodowego „na nowo” przez miliony obywateli. Gdyby wówczas nie podjęto tego trudu, dzisiaj bylibyśmy zdecydowanie bliżej sytuacji społeczno-gospodarczej Białorusi czy Ukrainy. Wydaje się, że ze zwykłego szacunku dla dokonań okresu transformacji warto analizować i monitorować aktualne przedsięwzięcia władzy. Idziemy w dobrym kierunku, czy raczej zawracamy, zaprzepaszczamy cenne idee i konkretne rozwiązania praktyczne.
Szerzej: Michał Lenart: Rola planu Balcerowicza w transformacji ustrojowej. Niepublikowana praca doktorska.
Leave a Reply