Działania w interesie obywateli i zgodnie z ich wolą na rzecz spójności społeczeństwa i państwa. Żeby się nie rozleciało. Nie tylko dziś, ale jutro i pojutrze. Aby zachować to co istotne i sprawdzone. Dla ciągłości. Dla bezpiecznego życia. Dla przyszłych pokoleń. Żeby zmieniać. Z duchem czasu. Z nabytym doświadczeniem. Z wyzwaniami otoczenia. Z aktualizującymi się interesami. Żeby nadążyć. Nie zostać w tyle. Nie zagapić się. Nie zaprzepaścić szans. Wykorzystać okazje. Cenić czas. Wszystko demokratycznie. Zgodnie z demokracją. W imię demokracji.
Polityka ma swoje instytucje. Pośredniczą jako narzędzia. Są zorganizowane i organizują. Monitorują. Realizują treści polityczne zorientowane na rozwiązywanie problemów. Zapewniają warunki przetrwania i kontynuacji. Konsolidują poszarpane sfery rzeczywistości. Dbają o właściwe regulacje. Zapewniają sprawiedliwość. Uchwalają prawo. Wyłuskują czynniki kryzysogenne i je likwidują. Ustalają strategię oraz warunki brzegowe funkcjonowania społeczeństwa i państwa. Bywają sprawne. Właściwie pomyślane. Nieźle zorganizowane. Bywają schorowane. Funkcjonują jak na prochach. Ledwie zipią. Ale jakoś żyją. Lepsze słabe, niż żadne.
Polityka ma swoich reprezentantów. Wybranych i dokooptowanych. Wybranych w demokratycznych wyborach. Dokooptowanych w trybie różnym. W sumie – zbiorowość obsługująca politykę i jej instytucje. Zbiorowość powołana do artykulacji i obsługi bieżących oraz strategicznych interesów wyborców. Za to wynagradzana. Niekiedy weryfikowana. Najczęściej podczas wyborów. Ale nie wszystkich to dotyczy. Większość czeka i liczy. Że przychylny jej układ się zakotwiczy. Że źródełko nie wyschnie. Że będzie skapywało.
Politycy funkcjonują w instytucjach. Z myślą o prowadzeniu polityki. Na rzecz obywateli. Ale i z troską o siebie samych. To przecież zrozumiałe. Każdy wie, że zadowolony polityk to dobry polityk. Trzeba w tym pomóc. Nie trudzić. Zanadto nie wymagać. Pochwalić. Nagrodzić. Powtórnie usadowić. Zabezpieczyć wieczne politykowanie. Na pozycji trwanie. Czasem jej zmienianie. Byle w polityce. Może być w Europie. Bruksela nie daleko. Na euro czekać nie trzeba. Wszak zapewnia kawałek chleba.
Polityka zabetonowana. Politycy utrwaleni. Zakonserwowani w zawodzie. Te same twarze. Te same partie. Czasem logo zmieniają. Łączą się bądź odrywają. Ale trwają. Są zabezpieczeni. W układzie szerszym. Władza i opozycja. Pieniądze płyną z budżetu. Nikt obcy się nie przeciśnie. Są środki. Na promocję. Na reklamę. Na filmiki. Na prasę. Na marketing. Na badanie. Na sponsorowanie. Na doradztwo. Na konferencje. Na etaty. Na biura funkcjonowanie. Na objazdy. Na autobusy. Na ulotki. Na gadżety. Na wizualizację. Na godną prezentację. Kto poza układem ma szanse? Kto zaryzykuje? Kto wyłoży pieniądze? Jak się przeciśnie? Tyle pytań. Odpowiedź: polityka zabetonowana. Nie odświeżysz. Zasób reprezentantów stały. Naturalna, powolna ewolucja. Zawsze w ramach. Tych samych. Niekiedy obrazek nieco zmodyfikowany.
Leave a Reply