Narodowa kwarantanna

Zaraz po Świętach obostrzenia. Wszyscy pamiętają, że ledwie kilkanaście dni temu Premier cieszył się, że idzie ku dobremu – pandemia słabnie. Premier ma taką ludzką cechę – lubi się cieszyć. Tak też było w lipcu. A jak się skończyło? Szkoda, że nie mamy sensownej strategii walki koronawirusem. Wygląda na to, że rząd działa od ściany do ściany. Stok narciarski zamykamy, otwieramy, zamykamy. Co chwila inna decyzja. To samo z hotelami czy galeriami handlowymi. Raz jest bezpiecznie, innym razem przeciwnie. Decyduje chwila. Brak jest konsekwencji w myśleniu i działaniu. Wszystko jednak przebija zakaz przemieszczania się na przełomie roku. Zapowiedź wprowadzenia godziny policyjnej bez ogłoszenia stanu wyjątkowego bądź klęski żywiołowej to co najmniej nadużycie prawa, jeśli nie jawne bezprawie. Co daje ten zakaz, co zmienia w rzeczywistości? Imprez na świeżym powietrzu, w przestrzeni publicznej – tak czy inaczej nie ma. Kto ma prywatkę, to przed 19 zdąży i posiedzi sobie na imprezie do rana. Kto ma świadomość prawną i silną wolę korzystania z wolności obywatelskich zagwarantowanych Konstytucją machnie ręką i będzie się swobodnie przemieszczał. Ogólnie – odczuwany jest chaos i brak konsekwentnych oraz stabilnych działań. Obywatele nie mają przekonania, że państwo działa racjonalnie i skutecznie. Sytuacji nie poprawia zły stan służby zdrowia i informacja o silnej tendencji wzrostu liczby zgonów nie spowodowanych koronawirusem. Ludzie nie mają się gdzie leczyć. Skutki zapaści służby zdrowia są aż nadto udokumentowane. Narodowa kwarantanna i jej niekonsekwencje to efekt swoistego zagubienia rządu w obliczu znanych mu zagrożeń wynikających z niewydolności lecznictwa w Polsce.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*