Orientacje polityczne

Rok wyborów. Pojawią się programy, ich namiastki, liczne obietnice. Uśmiechy, ukłony, tańce, przytupy i podskoki. Licytacje. Kto lepszy, kto ładniejszy, kto hojniejszy. Teatrzyk dla pospólstwa. Niech się cieszy i w entuzjastycznym wigorze ponownie “Nas” wybierze. Elitę, reprezentantów, niezniszczalnych, niezatapialnych. Póki “My” są, niech się nikt nie wdziera, niech się nic nie zmienia. Zawód: polityk. Dla wielu rzeczywistość upragniona. Gdyby chociaż do polityki pchali się najlepsi…. Ci jednak najczęściej szerokim łukiem politykę omijają. Obawiają się, że jest to coś, w czym można się tylko utopić. Trzeba co najmniej pokolenia, by wyzwolić się z dominacji przeszłych sporów, rzeczywistej bądź udawanej nienawiści, dominacji głupoty i braku perspektywicznego myślenia. Po co tracić czas, osobiste szanse, szkodzić sobie i rodzinie? Lepiej zająć się własnymi sprawami i osiągnąć pozytywne, indywidualne cele. Wejście w aktualną politykę to nadmierne ryzyko. Szansa wciągnięcia w jej negatywne mechanizmy nawet dla najlepszych i najuczciwszych jest wysoka. Dopóki jednak obowiązywać będzie paradygmat selekcji negatywnej, jako społeczeństwo nic nie osiągniemy. Słabi reprezentanci polityczni nie podołają licznym wyzwaniom przyszłości. Nie podołają, bo ich nie rozumieją. Widzą to co jest i czego doświadczyli w przeszłości. Kroczą naprzód z oczami obróconymi do tyłu bądź na boki. Przyszłość ich przeraża. Nie są w stanie wydostać się z matni nieistotnych sporów i problemów, które dla rozwijającego się świata są już dawno nie ważne.

P.S. Może warto spojrzeć w niektóre poprzednie wpisy: Program rozwoju, Zbliżone polityki, Dobro wspólne.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*