Sandomierz wiosną

Piękno samo w sobie. Historyczne, średniowieczne i renesansowe klimaty. Doskonale zachowane. Naturalna architektura i estetyka czasów minionych. Taki jest Sandomierz 2018 roku. Nie gorszy niż rozsławiony i super modny Kazimierz nad Wisłą. W Sandomierzu nie ma miejsca na nudę. Rynek, Kościoły, Zamek, Brama Opatowska, zabytkowe uliczki i niesamowite, średniowieczne, podziemne miasto. Tuż obok Wąwóz Królowej Jadwigi – nie mniej urokliwy, jak Kazimierzowski Wąwóz Korzeniowy. Wzgórze Salve Regina – domniemane miejsce kultu słowiańskiego i miejsce pochówku kultury złockiej /neolit/. Warto pospacerować po parku Piszczele, którego nazwa związana jest z legendą o Halinie Krępiance i Tatarach /zwabiła ich do podziemi miasta i wypuszczeniem gołębia nakazała zasypać wszystkie wyjścia. Zginęła Halina, ale i wszyscy Tatarzy. Pozostały piszczele. Wokół Sandomierza tylko sady owocowe. Niesamowity widok kwitnących jabłoni i wiśni. Śliwy, morele, brzoskwinie już przekwitły. W okolicach Sandomierza nie ma pól uprawnych. Nie ma zboża, buraków cukrowych czy jeszcze 15-20 lat temu dominujących plantacji pomidorów. Są sady. Wiosną kwitną i pachną. Niezapomniany widok, niezapomniane wrażenia. Nie trzeba lecieć do Japonii. Piękniej jest w promieniu 15 km od Sandomierza. Monokultura owocowa. Także grusze, czereśnie czy porzeczki. W każdej wsi asfaltowe drogi i niebywale wysoka kultura sadownicza. Przechowalnie i chłodnie. Doskonałe oprzyrządowanie techniczne. Wysoka kultura sadownicza. Niebywała efektywność produkcji. Samochody niemal z całej Europy odbierają plony tej ziemi. Inny świat. Kto pamięta sandomierskie okolice sprzed kilkudziesięciu lat – współcześnie doznaje szoku. Ameryka. Dokładniej: więcej, niż Ameryka. Na koniec słodki akcent. Sandomierskie krówki. Rewelacyjne. Niestety, błyskawicznie znikają z pudełeczek…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*