Praktyka Brexitu

Po referendum powinny nastąpić działania realizacyjne. Dotyczyć będą:  zmiany sytuacji w ramach pomniejszonej UE, relacji pomiędzy UE a Wlk Brytanią oraz kształtu układu sił w ramach cywilizacji Zachodu. Na miesiące a może nawet lata rozciągnięte będą negocjacje i konkretne decyzje. Świat jakoś jest poukładany. Funkcjonują określone strefy politycznych i biznesowych wpływów. Wiadomo, kto ma wielkie pieniądze. Jak są rozległe i gdzie  zlokalizowane konkretne interesy. Większe różnice powstaną wówczas, gdy znajdą się na tyle silni, by zaryzykować „wypchnięcie” z rynków dotychczasowych mocarzy. Gdy „ktoś” zaryzykuje i postanowi zarobić na Brexicie. Politycznie i ekonomicznie. Im większa skala zainteresowania potencjalnym zyskiem, tym większe zmiany w porównaniu do istniejącego układu sił. Jeśli nie będzie możliwości realizacji takiego scenariusza, to aktualnie „trzymający władzę” /polityczną i ekonomiczną/ zrobią wszystko, by zminimalizować zmiany do minimum. Zmienić tak, aby zmienić jak najmniej. Ludzie potraktują Brexit jako historycznie przełomowy fakt, ale struktura zasadniczych interesów nie ulegnie większym zmianom. Co najwyżej odbije się na losach życiowych, potrzebach i dalszym funkcjonowaniu setek tysięcy czy  milionów zwykłych ludzi. Zasady migracji, poziom i dostępność świadczeń socjalnych, korzystanie z opieki medycznej, możliwości zatrudnienia, relacje do różnych „obcych” będą kształtowane /manipulowane/ tak, by wywołać poczucie zasadniczych zmian. Nawet przy zastosowaniu wobec rozmaitych zbiorowości tzw. doktryny szoku /Naomi Klein/. Im rozleglejszy i intensywniejszy obszar codziennych zmian, tym większa szansa przedstawienia Brexitu jako rzeczywistego, zgodnego z wolą brytyjskich wyborców. Łatwiej wówczas ukryć fakt zachowania dotychczasowego układu korporacyjnych interesów. Wielcy inwestorzy nie stracą na Brexicie. Spróbują za wszelką cenę nie dać się „wypchnąć” z dotychczasowych wpływów i pozbawić zysków. Czy będą strategię realizować dotychczasowi leaderzy UE, czy też raczej odnowione zespoły przywódcze – to raczej kwestia wtórna. Ci będą na widoku, którzy zagwarantują odpowiednie działania. Chodzi o skuteczność biznesową i wiarygodność społeczną. Nic nie stoi na przeszkodzie, by pojawiły się nowe partie i niezużyci przywódcy. Jeśli będą bardziej wiarygodni poprzez fakt politycznej nowości, tym lepiej. Warto wskazać, że „skrajnie lewicowa” Syriza w Grecji efektywnie współpracuje z wierzycielami. Pomimo werbalnego radykalizmu wyborczego, jako partia rządząca wywiązuje się z przyjętych zobowiązań. W stopniu nie mniejszym, niż poprzednicy. Podobnie może być z przywódcami unijnymi i europejskimi. Czas pokaże, jakie wybory zostaną ostatecznie podjęte.

P.S. Patrz poprzednie wpisy: Brytyjskie negocjacje, Brytyjski sprzeciw, Ryzyka Brexitu, Brexit faktem.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*