Tanga świata

W Filharmonii Narodowej. W roli głównej: Tangata Quintet oraz cygańsko-węgierski skrzypek Roby Lakatos. Z towarzyszeniem kwartetu The New Art Ensemble. Ciągle modyfikowany i rozwijany projekt poświęcony kompozycjom Piazzolli i tangu. W wykonaniu wysokiej klasy muzyków grających m.in. w orkiestrach filharmonicznych. Kameralistyka to z jednej strony realizacja indywidualnych pasji, z drugiej – próba przekroczenia rubikonu muzyki klasycznej i dotarcia do szerszej publiczności. Wszak w „ostatniej instancji” decyduje to, co się ludziom podoba. A mimo upływu czasu tango ma ciągle swoich zwolenników. W końcu „spod strzechy” po trzynastu latach od chwili powstania projekt Tangata Quintet trafił na salony filharmonii. Z pełnym sukcesem artystycznym i aplauzem publiczności. Przed koncertem i w jego przerwie tancerze Akademii Tanga pokazywali swój kunszt taneczny, a podczas samego spektaklu dane było podziwiać na scenie Filharmonii popisy w wykonaniu mistrzowskim. To jeszcze jeden przykład, że świat instytucji muzycznych ulega modyfikacji. Z duchem czasu. Niedawno na scenie Filharmonii znakomite popisy amerykańskiego rapera podczas UrbSymhony, teraz tango argentyńskie, także w wersji tanecznej. Dobry pomysł. Warto pokazać, że muzyka bez względu na gatunki jest dobra lub zła, a taniec ubogaca muzyczny odbiór prezentowanych utworów. Na bis zagrano fragment nowego, przygotowywanego wspólnie z Lakatosem projektu. Ma być poświęcony muzyce węgiersko-cygańskiej, także kompozycjom samego skrzypka. Warto będzie posłuchać. Ożywczy powiew w codzienności – seriach klasycznych koncertów warszawskich filharmoników.
P.S. Niektórym jakoś udaje się uciec od realiów gospodarczych i politycznych dnia codziennego. Dzieje się, to prawda. Szczególnie w naszym kraju. Ale ostateczne artykulacje jeszcze nie są gotowe. Póki co trzeba korzystać i zajmować się tym, co się lubi. To, co złości, można zwyczajnie odłożyć. Świat się nie zawali, a ciekawe koncerty nie będą czekać.