Po referendum

Minimalna frekwencja – 7,8% uprawnionych. Przyczyny? Źle sformułowane pytania. Trzeba je koniecznie publicznie przedyskutować, porównać racje, wybrać najlepszy wariant. Nie wolno tworzyć tak ważnych manifestacji woli obywateli w zaciszu jednego gabinetu w ciągu nocy. Intencja referendum była od początku politycznie podejrzana. Krytyczny osąd obywateli mógł się przejawić w postaci porażająco niskiej frekwencji. Chyba jednak zdecydowanie przeważyła wola głównych sił politycznych. Nie były one zainteresowane wprowadzeniem w publiczny obieg mechanizmów i narzędzi demokracji bezpośredniej. Obywatele są po to, by słuchać zawodowych polityków i wybierać pomiędzy zgłaszanymi przez nich wariantami zdarzeń. Wola obywateli to dla nich samowola, uzurpacja, brak rozeznania, katastrofa. Dlatego zdaje się dominować powszechne zadowolenie z frekwencyjnego rezultatu referendum. Chwali się nawet obywateli za ich „rozsądek”. Po co uczestniczyć i publicznie deklarować swoje przekonania? Świadomość, ilu ludzi podobnie myśli może się okazać końcem wielu karier indywidualnych oraz funkcjonowania niektórych partii politycznych. Nabranie przez społeczeństwo pewności siebie może doprowadzić do zmiany dotychczasowych polityk i reprezentowanych interesów. Stąd wyjątkowo wiele było zachęt do pozostania w domu i zignorowania referendum. Frekwencja wykazała, że powyższe założenie zostało zrealizowane. Trudno mówić o podmiotowości społeczeństwa z aktywnością poniżej 8%. Jeśli pozostaje coś pozytywnego, to rzeczywiste odpowiedzi uczestników referendum. Świadczą one o niezadowoleniu z istniejących  w Polsce rozwiązaniach i mechanizmach politycznych. Chociaż było tak niewielu głosujących, to jednak wyniki ich wyborów pozostaną w społecznej świadomości.

P.S. Patrz wpisy: Pytania referendalne, Dwa referenda

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*