Chaos przedwyborczy

Poniekąd stan naturalny. Zawsze są przepychanki. Pomiędzy konkurującymi obozami politycznymi, ale także wewnątrz poszczególnych partii. Zadanie: indywidualnie ulokować się jak najwyżej. Wywalczyć sobie pozycję, dającą największe szanse na uzyskanie mandatu. Obowiązujący system wyborczy doskonale nadaje się do tego rodzaju zagrywek. Chaos przed nowym rozdaniem parlamentarnym – to sytuacja typowa. Jeżeli nie zapadają wyjątkowo głupie decyzje dezintegrujące podstawowe sfery funkcjonowania państwa – nie ma poważniejszych zagrożeń. Same obietnice to jeszcze nic poważnego. Dlatego największe zagrożenie płynie od aktualnie dominującego obozu władzy. Nieprzemyślane, pochopne lub z pełną premedytacją podejmowane decyzje mogą zniweczyć lub utrudnić późniejsze reformy. Można bardzo poważnie zapętlić kraj. Przede wszystkim nierozważnymi, populistycznymi działaniami o wielkich konsekwencjach finansowych. Poza bezpośrednim kosztem związanym z obsługą zaciąganych zobowiązań można narozrabiać osłabiając kurs złotego, obniżając wiarygodność spłaty długu publicznego bądź podważając zaufanie inwestorów na giełdzie. Druga strona medalu to zwiększanie nierówności społecznych i konfliktowanie obywateli. Decyzje partykularne, mające na celu pozyskanie /przekupienie/ określonych grup wyborców w przyszłości mieć będzie bardzo negatywne następstwa. Dlatego chaos chaosem, ale przedwyborcze harce rozgorączkowanych polityków trzeba, jak się tylko da, studzić wiadrem zimnej wody. Inaczej zgotują społeczeństwu okrutną przyszłość. Między innymi właśnie dlatego trzeba chodzić na referenda i wybory. Nie poddawać się manipulantom selektywnie traktującym święte prawa obywateli. Konieczne jest praktyczne stosowanie demokracji poprzez rozliczanie polityków i serwowanej przez nich polityki.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*