Prezydenckie prezentacje

TVP w końcu zadziałała w ramach swojej misji publicznej i zaprosiła kandydatów. Przyszli wszyscy, za wyjątkiem jednego. Nie wyraził zainteresowania publiczną konfrontacją przed wyborami prezydenckimi.

Wrażenia? Ogólnie – dobre. Obywatele mogli poznać opinie osób aspirujących do najwyższego stanowiska w państwie. W formie prezentacji, a nie bezpośredniej debaty. Trudno byłoby ją przeprowadzić w gronie 10 dyskutantów. Dzięki zastosowanej formule można było dowiedzieć się o ich preferencjach dotyczących polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, rozwoju gospodarczego i społecznego a także wizji ustrojowej państwa. Charakterystyczne, że w większości przypadków uczestnicy spotkania zachowali wysoką kulturę osobistą – unikali osobistych zarzutów i konfrontacji. Ważne były problemy stojące przed Polską, a nie zapiekłe, historyczne podziały czy pretensje polityczne. Co było charakterystyczne – bezwzględna, praktycznie jednomyślna krytyka aktualnie prowadzonych działań w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa kraju. Trudno byłoby znaleźć w mediach głównego nurtu przykłady tak różnych, ale wypowiadanych z troską o Polskę opinii. Wspólny także okazał się postulat sprzeciwu wobec braku korelacji zakupu sprzętu wojskowego z wymogiem jego produkcji na terenie kraju.

Wypowiedziane zostały druzgocące tezy o funkcjonowaniu prawa, w tym prawa gospodarczego i podatkowego. Nareszcie upubliczniono postulat koniecznego podwyższenia kwoty wolnej od opodatkowania, obniżenia podatków bezpośrednich lub nawet ich likwidacji. Zwracano wspólnie uwagę na konieczność przywrócenia normalności i wolności w gospodarce. Na ograniczenie rozdętych, kosztownych i szkodliwych biurokracji. Także na apokaliptyczny stan służby zdrowia. Co ważniejsze, odnoszono się do przyszłości. Strategii. Losu przyszłego pokolenia. Nikomu nie przyszło do głowy wypowiadanie się z perspektywy „ciepłej wody w kranie”. Publicznie mało znani kandydaci prezentowali się całkiem przyzwoicie. Pozornie „ludzie znikąd” udowodnili, że są dobrze przygotowani. Nawet bardzo dobrze. Oczywiście, nie wszystkie poglądy mogą być powszechnie aprobowane. Niektóre wypowiedzi wydawały się cokolwiek naciągane lub dziwaczne. Trzeba jednak podkreślić, że każdy z występujących kandydatów zebrał ponad 100 tys. podpisów. To wystarczający powód, by wysłuchać ich zdania z uwagą. Nieobecność jednego z kandydatów wpłynęła pozytywnie na merytoryczną zawartość zgłaszanych idei i postulatów. Nie koncentrowano się na „żyrandolu”. Szczególnie interesująco wypadło młode pokolenie kandydatów „nie zasiedziałe” w polityce. Dobrze, że są. Mają szansę teraz, jutro i pojutrze. Niech budują Polskę swoich marzeń dla siebie i swoich dzieci.

Patrz poprzednie wpisy: Pokoleniowa zmiana, Przed decyzjami, Wyborcza zmiana, Kampania prezydencka, Kwota wolna, Podatki w USA.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*