Czas wyborów

Wybory. Nadchodzą albo nadejdą. Wszystkie rodzaje. Europejskie. Parlamentarne. Samorządowe. Co robić? Żeby reprezentować. Żeby przetrwać. Żeby pozostać na liście. Albo na listę wskoczyć. Załapać się. Tak czy siak. Może być i byle jak. Aby błyszczeć. Nawet w drugim szeregu. Za wszelką cenę. Przetrwać. Politycznie. Czasem publicznie zaistnieć. Nie utracić szansy. Mieć poczucie. Ważności. Misji. Celu. Drogi do tego celu. Ta bywa wyboista. Niekiedy śliska. Czasem ryzykowna. Coś zrobisz nie tak, i do kąta. W odstawkę. Kolejka czeka. Na potknięcie polityczne człowieka. Każdy ma coś w kieszeni. Wszystko nagrywa. Czuwa. Do pozycji w hierarchii droga długa. Wszędzie zasłużeni. Pociotki. Po kądzieli. Tu są interesy. Ten zna tego, ten tamtego. Nie wpuszczą nie swojego. Dobrze działać ostrożnie. Wszędzie niebezpieczeństwo. Jest okropnie. Źle weźmiesz zakręt, i po tobie. Nie można za bardzo w lewo. Nie wypada, kolego. Skręcisz w prawo – nie nowocześnie. Konserwatywnie. Nie trafiasz w tendencję. Może pewniejsze centrum. Wszakże po środku. Też nie dobrze. Zagrożenie podwójne. Jest kolizyjnie. To z lewa, to z prawa. Skręcają, zajeżdżają, drogę sobie poszerzają albo skracają. Bez ryzyka ani rusz. O czym nie pomyślisz, zimny tusz. Najgorzej jednak coś robić. Coś reformować. Wówczas klapa gotowa. Już myślenie o zmianach – to strach. Lepiej też nic nie mówić. Niektórzy potem pamiętają. Przypominają. Wypominają. Człowiek ledwie coś się zająknie, a już przeciwnicy żerują okropnie. Najlepsze jest merytoryczne milczenie. Uśmiechanie się, pozdrawianie. Przyjazne poklepywanie. Nawet cukierkiem częstowanie. To nie szkodzi. Ludzie to lubią.  Żadnych nieprzyjemności. Przykrości. Jak się nic mądrego nie mówi, to dobrze. Jak się nic nie robi, to znakomicie. Przecież tak przyjemnie może upływać kadencyjne, publiczne życie. Tak wiele od reprezentanta zależy. Tyle może. Nawet jak nie może, to wielu wierzy, że może. Na jedno wychodzi. Roboty jest dosyć. Kadencja jak kołdra – zawsze za krótka. Tyle by się jeszcze zrobiło. A tu znów wyborcza weryfikacja nadchodzi. Trzeba myśleć, by się sensownie do niej przyłożyć. Chodzą też pomysły, jak by to wszystko poprawić, ulepszyć. By demokracja była silniejsza. Reprezentacja sprawniejsza i odpowiedniejsza. Ale do tego intelektualnie trzeba się przymierzyć. Chodzi o to, by demokrację odświeżyć. Warto się z tym problemem w przyszłości zmierzyć.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*