Monet

Twórca. Jednocześnie realizator radykalnego zwrotu w dotychczasowej konwencji artystycznej. Zaczynał w otoczeniu obowiązującego, dominującego paradygmatu – malarstwa akademickiego, nawiązującego do szkoły klasycznej. Interesował się wieloma innymi kierunkami, propozycjami i poszukiwaniami artystycznymi. Realiści, romantycy, pejzażyści. Z grupą artystów o podobnych zapatrywaniach na istotę współczesnego malarstwa stwarza kierunek, który z czasem utrwalił się jako impresjonizm. Niekwestionowany lider i przywódca, artysta o największym autorytecie wśród tych, którzy postanowili tworzyć na przekór oficjalnym instytucjom i obowiązującym standardom artystycznym. Wprawdzie nieliczne, ale jednak zachowały się wypowiedzi samego Moneta o istocie nowego przedsięwzięcia. Otóż gdy inni malują most, dom, łódkę czy cokolwiek innego – starają się je właśnie namalować. Chodzi jednak o to, by namalować nastrój wokół mostu, domu, łódki, etc. Uchwycić otaczające powietrze, grę świateł, koloryt otoczenia. Nie malować przedmiotu, jakim jest sam w sobie. Uchwycić wrażenie z nim związane, przedstawić to, co bezpośrednio nie uchwytne. Ulotność bytu, to co poza bytem jako takim – namalować impresję bytu, a nie sam byt. Widzieć świat w zmieniających się tonacjach i barwach światła, poprzez kolory, wibrujące refleksy, odbicia i załamania promieni. To jest świat impresji. Tylko na tym samym poziomie możliwe jest odczytanie Jego sztuki. Kochają tę formę przekazu artystycznego jedynie Ci, którym ta forma narracji twórczej jest bliska. Odebrać impresje, impulsy, układy kolorystyczne poprzez własną wrażliwość, osobisty odbiór dzieła. Monet był przede wszystkim pejzażystą. Malarzem światła, powietrza i wody. Ich połączeń, związków i uzupełnień. Potrafił miesiącami malować w jednym miejscu, przełamywać trudne warunki pogodowe, czekać na odpowiednie światło. Katedra w Rouen. Stogi siana. Tamiza. Wenecja. Wybrzeża Normandii. Dworzec Saint Lazare. Nenufary. Dziesiątki innych miejsc. Rozmaite wersje impresji danego miejsca na ziemi.  Nie zważał na komplikacje zdrowotne, rodzinne, towarzyskie. Malarstwo było jego jedyną pasją. Późniejsze zainteresowanie ogrodnictwem też było bezpośrednio związane z potrzebą tworzenia warunków dla własnej pracy twórczej. Ogród w Giverny. Mieć swoje własne miejsce na ziemi. Blisko domu. Wszak czas upływał, nikt fizycznie nie staje się młodszy. Pozostaje wieczna potrzeba malowania. Tworzenia impresji ukształtowanego, zaaranżowanego przez siebie przedmiotu. Stawu, drzew, kwiatów, układu roślin. Realizował przez całe życie własną drogę artystyczną. Ewoluował. Od realizmu „Kobiety zielonej sukni”/1866/,  poprzez  „Kobiety w ogrodzie”/1867/, gdzie widoczne są drażniące ówczesnych tradycjonalistów eksperymenty ze światłem i kolorem, po „Impresje, wschód słońca”/1874/. Odrzucany niegdyś przez oficjalny Salon, poddany krytyce sztuki akademickiej, zyskał ogromne uznanie jeszcze podczas swojego życia. W 1921r odrzucone  „Kobiety w ogrodzie” zostały zakupione bezpośrednio od Moneta przez Luwr.

Był bardzo konsekwentny i krytyczny wobec własnych dokonań. Pod koniec życia, robiąc przegląd prac znajdujących się w jego pracowni, wiele z nich zniszczył lub spalił. Nie chciał zostawiać po sobie prac według niego nieskończonych, wymagających poprawek, z istotnymi wadami. To prawo twórcy. Rozpacz dla wielbicieli, fanów, kolekcjonerów.