Emerytury

Pracujesz całe życie. Płacisz podatki, składki, różne obciążenia. Masz swoje państwo. Wybierasz reprezentantów swoich interesów. Ufasz, że jeśli dożyjesz odpowiedniego wieku, otrzymasz emeryturę. Także rewaloryzację. Tak się umówiłeś. Masz Konstytucję. Demokrację. Sądy. Trybunały. Prawa człowieka. Różnych Rzeczników. Możesz żyć, pracować. Z ufnością spoglądać w przyszłość. Także Twoich dzieci. Państwo o Was pamięta. Panuje instytucjonalny ład. Jesteś zabezpieczony. Według wcześniejszej umowy. Państwo nie tylko obiecało, ale się zobowiązało. Wierzymy, może i naiwnie, w ciągłość instytucji Państwa. Nagle – olśnienie. Zadziwienie. Niepokój. Troska. Coś jest nie tak. Państwo wprawdzie nadal obiecuje, ale bez przekonania, warunkowo. Wycofuje się. Widzi przeszkody i trudności. Szuka winnego. Czasem go wskazuje. Jednocześnie jakby czegoś od nas oczekuje. Zgody. Na zmniejszenie świadczenia. Na minimalną emeryturę jednakową dla wszystkich. Na dodatkowe podatki. Dlaczego? W imię czego?  Państwo rozkłada bezradnie ręce. Wskazuje na kryzys, na czynniki obiektywne, niezależne, trudne do przewidzenia. Albo wini obywateli. Są za mało aktywni. Przekazują za mało składek, podatków, danin na rzecz państwa. Za długo żyjemy. Przejedliśmy. Najwyższy czas na zaciskanie paska. Naszego paska.  Na starość potrzeby są podobno mniejsze. Nadmiar jedzenia niezdrowy. Otyłość szkodzi. Lekarstwa, lekarz – pewnie potrzebne, ale dla starszych – może niekoniecznie. 

Nie ma odpowiedzialnych. Państwo, jej reprezentanci, są O.K., decyzje optymalne, zawsze z troską o obywatela i jego przyszłość. Dyskusja ukierunkowana. Monitorowana. Jeżeli ktoś w imieniu Państwa namotał, to już go w strukturach decyzyjnych nie ma. Wskazuje się najchętniej na nieobecnych. Każdorazowi aktualni przywódcy obywatelskiego stada są bez skazy. Troskliwi, oszczędni, krytyczni i przewidujący. Działający z najszlachetniejszą intencją społecznego dobra. Obiecujący konieczne reformy. Obiecujący. Nie realizujący. Dryfujący do kolejnych wyborów.

Czy są zadowoleni z istniejącego status quo? Kto jest beneficjentem politycznych niekonsekwencji? Kto zyskuje teraz, podczas gdy przyszłe pokolenia ewidentnie zapłacą? Także swoją emeryturą, może jej brakiem. Gdzie jest ciągłość i odpowiedzialność państwa za zobowiązania wobec obywateli?

Niewygodne prawdy. Z trudem przedostają się do samowiedzy społeczeństwa.

        

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*